[LIFESTYLE] Czego oczekujemy od siebie w święta?

Bycia. To pierwsze, co mi się nasunęło, patrząc na datę ostatniego postu. I to naprawdę nie tak, że znów się tłumaczę. No, może troszkę się wytłumaczę. Obydwie się wytłumaczymy. Nadchodzi koniec roku i wypadałoby zrobić jakiś rachunek sumienia, cokolwiek, co sprawi, że odetchniemy od pędu i zatrzymamy się w miejscu. 
Nawet nie wiecie, jak nam tego brakuje. 


Ostatnio obie ciężko pracujemy. Tak ciężko, że zmęczenie mojego organizmu zakwalifikowałam jako pierwszy objaw poważnej choroby, a nie przypadkowych problemów, związanych z chronicznym przemęczeniem. Niemniej jednak - rok się kończy, więc znów wypada mieć jakieś postanowienia. Jeszcze świąteczne. Chciałabym życzyć nam wszystkim spokojnych i niewymagających świąt. Ale tego się niestety nie da mieć zawsze. 

W święta przede wszystkim, jeżeli - powtarzam - chodzi o ich komercyjne oblicze, chodzi o to, aby być z bliskimi i cieszyć się chwilą. Czasami jednak nie możemy być ze sobą razem, bo mamy wiele różnych obowiązków, wiele poglądów, które nas dzielą, wiele sprzeczek, których nie da się odkręcić. Dlatego niektórzy od tego uciekają. Od obowiązków. Od tych złych i niezręcznych momentów. Od ciszy, która nie tylko krępuje, ale nierzadko zabija. Wykręcają się, czując się jednocześnie dobrze i fatalnie. I nie chcą się tak czuć.
Tak, to jeden z tych postów LGBT, których nie lubię pisać. Ma być ponuro, jak ponura jest rzeczywistość, ale chciałabym dzisiaj w tym pisaniu znaleźć nadzieję i radość. Bo mogę. Bo wszyscy na nią zasługujemy. 

Święta to czas, w którym miłość wychodzi z orbit i znika za drzwiami tylko dlatego, że na świecie istnieją konwenanse. Jesteśmy od nich uzależnieni jak od twardych narkotyków, nie umiemy się oprzeć swoim myślom w głowie, które każą nam zniekształcać obraz człowieka. Miłość w święta, paradoksalnie, istnieje tylko prze chwilę, podczas ewentualnej Wigilii i pierwszego dnia świąt. Ale żeby do tych dni doszło, musimy przejść bardzo długą drogę zrozumienia, że to, jak człowiek żyje, nie obrzydza nas. Że to tylko głos w głowie, jeden z wielu tysięcy głosów, który nie chce zamilknąć, a który krzyczy, że człowiek krzywdzi nas, gdy chce żyć po swojemu. 

Patrząc na rozkrzyczany świat, który nie chce pozwolić innym na wolność, bo zasłania się sumieniem, ma w sobie niewiele ładnych kolorów. Czasami najlepszym sposobem na szczęście i spokój jest pozwolenie na robienie tego, co każdy pragnie. Udając się codziennie na uczelnie pociągiem, pracując z wieloma klientami, tylko ta myśl jest najbardziej trafna. Pozwólmy ludziom być ludźmi i nie obwiniajmy ich za to, że są innej orientacji, że są chorzy, że są bardziej spragnieni niż my - wszystkiego. Czy to życia, czy wody.

Te święta mają być dla nas wyjątkowe i robię wszystko, by nie myśleć o problemach i zawieruchach. Uważam, że każdego dnia powinniśmy się o to starać, ale właśnie w te święta przynieśmy sobie trochę więcej radości, mniej łez. Zostawmy na chwilę wszystko - serio, rzucam wszystkie zlecenia, by przez te kilka dni maksymalnie zmobilizować się w kuchni. Musimy znaleźć choinkę, ubrać ją i wyczesać psy przed przyjściem gości. A to będzie wyzwanie!

Dlatego nie chcę się licytować o to, kto ile kupił. 
Dlatego nie chcę udawać, że wszystko mi pasuje. 
Dlatego nie chcę płakać po kątach, czując jak moje serce się rozpada. 
Dlatego nie chcę wzajemnego niezrozumienia 
Dlatego nie chcę nie spędzać razem Wigilii, ale mam też drugą rodzinę. Z wami spędzę pierwszy dzień, tak samo wspaniały.
Dlatego nie chcę smutnych świąt. Jeżeli i teraz nie spadnie błogosławiony śnieg, to po prostu go sobie wyobrazimy. Razem. 

Nie życzę wam jeszcze wszystkiego co najlepsze - bo jeszcze się odezwę, obiecuję! Tymczasem jednak kilka spraw organizacyjnych - po Nowym Roku będzie nowy szablon. A przynajmniej taki jest plan. Obydwie pracujemy, ale czujemy się dobrze. Latam trochę po lekarzach, o czym też chcę napisać (pozdrawiam Pana neurologa z Łodzi!), a także chcę wspomnieć o Rozkazach i copywritingu - bo właśnie zaczęłam swoją karierę w tym obszarze. Ponadto w styczniu/lutym pokażemy Wam efekty prac remontowych mojej Anny, zaś w podobnym okresie opowiemy co nieco o jednej organizacji. 
Innymi słowy - znów zacznę was zanudzać!

Pozdrawiamy was ciepelutko
Anna&Angela

Komentarze

Prześlij komentarz