[SWEEK POLSKA] Samopublikowanie. Progress i inspiracja

Każdy z nas, piszących, chociaż trochę chce, by czytelnik podzielił się z nim swoją opinią o książce, o opowiadaniu, o wierszu. To naturalne, między innymi dlatego piszemy. Próbujemy dążyć do tego odzewu, szukamy na to odpowiedniej drogi. Bardzo często wydanie powieści w sposób tradycyjny nie jest tak oceniane jak tekst, który wrzucimy do sieci. 


Warto pamiętać, że nie każdy przeczyta naszą książkę, kiedy ją wydamy. Jasne, zrobią to czytelnicy, którzy recenzują hobbystycznie powieści. Osoby, które nie zajmują się takim blogowaniem, rzadko wrzucą swoją opinię na portal między innymi LC i to będzie całościowy odzew. A co z ludźmi, którzy wypożyczają książkę? Nie będziemy mieć tak naprawdę pojęcia, czy podobała im się nasza książka, czy też przestali ją czytać po pierwszym rozdziale. 

Przy pasji, jaką jest pisanie tekstów, jeszcze nie zarobkowo, ale dla spokoju ducha, bardzo ważny jest kontakt z czytelnikiem. Pamiętam, ile to razy byłam szczęśliwa, gdy ktokolwiek skomentował mój tekst. To znaczy, że go przeczytał, wziął kawałek historii dla siebie. Być może coś z niej zapamiętał? Ta myśl wielokrotnie dodawała mi werwy. Ta myśl była początkiem mojej pracy. 

Nie bój się opinii - zaufaj im
Wiem, że na samym początku bałam się tych opinii. Bałam się ludzi i ich wiedzy, ich hejtów. Nierzadko można się pomylić i nie zorientować, czy rzeczony komentarz jest pozytywny lub negatywny. Tak naprawdę boli nas każde słowo negatywne i minie wiele lat, nim nauczymy się nie zwracać na nie uwagi, a wyciągać to, co jest ważne.  To bardzo trudna umiejętność, ale przyda się nie tylko w internecie i w pisaniu. Także w pracy i w szkole, czyli w miejscach, gdzie ciągle jesteśmy poddawani dużo mniej przyjemnej opinii. Umiejętność rozróżnienia negatywu od uwag konstruktywnych wiąże się przede wszystkim z tym, że uwaga negatywna nigdy nie jest umotywowana. Zawsze jest: Twój tekst jest do dupy, idź obierać ziemniaki/Nie mogę odczytać nic ciekawego z tej historii/Czy ty nie powinnaś być teraz w szkole? Tymczasem pozytywna obraca, a raczej prawdziwa, obraca się wokół sformułowań: Jest dobrze, ALE powinnaś popracować nad tym i nad tym. Powinnaś wzbogacić bohaterów czy tło, a może spróbować pisać bardziej naturalne dialogi? Takie opinie są może i gorzkie, ale pozwolą na rozwinięcie swojego pisania. Tego jestem pewna - wypróbowałam na własnej skórze. 

Wierz w swoją historię. Jesteś wyjątkowym człowiekiem. 
I zawsze byłeś. Czytając poradnik Bredny Ueland ("Jeśli chcesz pisać"), mam wrażenie, że to najładniejsza prawda na świecie. Jesteśmy umiejętni i mamy wiele talentów w sobie do odkrycia. Nieważne, ile mamy lat, jestem pewna, że opowiadanie dobrych historii masz we krwi. W sumie właśnie z tego się składamy - z wielu opowieści, które tak często chcą ujrzeć światło dzienne. I wszystkie są ważne i istotne. Na ich gruncie może powstać zaskakująca powieść. Tylko nasza, ulubiona, pierwsza poważna. Aczkolwiek ja wolę niepoważne teksty.

Przekaż siebie 
Druga sprawa wiąże się z tym, że w tym opowiadaniu, które tworzysz, także w powieści, możesz przekazywać siebie. Ba, nawet musisz. Co, jeżeli zainspirujesz innych i nieco odmienisz ich życie? Dla niektórych literatura nie ma nic wspólnego z pomocą. Dla mnie i dla moich znajomych ma - to ona ratuje nas od szaleństwa, ale... Ale i ona może uratować kogoś totalnie obcego. Mam taką historię, z którą rzadko dzielę się światem, ale według mnie warto ją tutaj przytoczyć. 
Pewna moja znajoma miała kiedyś depresję, taka stwierdzoną i prawdziwą. Chciała napisać o tym tekst, ale wahała się. Pytała: komu to potrzebne? Co to komuś albo mi da? Publikacje w internecie są nudne. Każdy tak robi! Jednak, po jakimś czasie, zdecydowała się na publikację takowego tekstu - było to opowiadanie, które wywarło na mnie duże wrażenie. Opowiadanie krążyło wokół dziewczynki, która żyła w świecie, gdzie każdy był smutny. Ona zaś była najsmutniejsza, ale nagle zjawił się ktoś, kto przywrócił jej uśmiech na twarzy. Odbiła się od dna, zdając sobie sprawę, że czasami w życiu wystarczy chwila, która zmieni wszystko. Opowiadanie nie było gramatycznie pierwszych lotów - ale fabuła uratowała jedno życie. Kilka tygodni później dostała maila od pewnej czytelniczki, która po jego lekturze postanowiła codziennie chodzić do parku i szukać takiej pomocy. Odnalazła ją, tak jak czytelniczka - siedząc w parku, na ławce, naprzeciwko rzeczki. Nie powiedziała, co dokładnie znalazła, ale wiem, że dziewczyny do tej pory wymieniają się nowinkami z życia. Magiczne? Dla mnie bardzo, bo literatura istotnie potrafi kogoś przywrócić do życia. 

Poza tym - publikacja to przygoda. A przygoda jest zawsze niesamowita. Nigdy nie wiesz, co przyniesie...

Wygraj coś dla siebie 
Może jakąś ciekawą nagrodę? Tak, być może, ponieważ Sweek Polska, wraz ze mną, organizuje konkurs literacki. I to nie byle jaki - do wygrania tysiąc złotych lub warsztaty literackie, właśnie ze mną. To znaczy, że zdobywca drugiego miejsca będzie mógł pogadać ze mną o swojej literaturze, a ja postaram się doradzić i pomóc w procesie twórczym. Serdecznie więc was do tego zapraszam. Bo dlaczego nie? Czyżby wygrana nie była dobrą odpowiedzią na waszą twórczość? 




Komentarze

  1. Ja wydalam tomik poezji, ale nie cieszył sie powodzeniem, teraz jest najdroższym gadżetem firmowym:-) Ale nie martwię się, mam juz drugi uszykowany do druku. Nie każdemu się podoba ale fajnie jak czytają, ale najfajniej, że wydałam ten tomik.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz