[RECENZJA] Dzikie stworzenia - Jadwiga Grabarz

Tomik poetycki, o którym zaraz opowiem kilka słów, jest główną atrakcją pierwszego BookTour'u, w którym miałam przyjemność wziąć udział. I bardzo cieszę się, że była to książka poetycka, chociaż nie do końca wiem czemu. Może to zasługa wyjątkowych treści, jakimi syciłam się przez kilka dni? 

Jadwiga Grabarz stworzyła bardzo ciekawy zbiór wierszy, w którym nie zawsze można się od razu odnaleźć. Całość wita nas obrazem ptaka, któremu grafik urwał głowę. I właśnie taka jest trochę poezja autorki. Urywa w człowieku coś po kawałku, dając w zamian pewien spójny obraz o tysiącach różnych interpretacji. Książka jest podzielona na część zatytułowaną WILKI i, drugą - ŚWIERSZCZE. 
Pierwsza z nich przedstawiana jest poprzez samotność podmiotu lirycznego, który najprawdopodobniej jest kobietą. Owa kobieta zdaje sobie sprawę ze swojej beznadziejnej pozycji, jeżeli chodzi o duchowe złączenie się z ukochanym, nie jest jednak na tyle głupia i naiwna, by wzdychać płaczliwie do nie do końca określonego czytelnikowi mężczyzny. Dla mnie te wilki to gonitwa za pewnego rodzaju stabilnością, poszukiwanie siebie w tej sforze, jaką jest społeczeństwo i okoliczności otaczające podmiot. To bardzo ładne wiersze, które nie mają ultra świeżych obrazów, ale te na pewno są innowacyjne. Sprawiają, że chcę je sobie zapisać w notesie tylko po to, by przypominały mi o swojej ładnej konstrukcji i pewnego rodzaju doznaniach.

ŚWIERSZCZE są nieśmiertelne. Świerszcze są stadne, skaczą i ciężko je złapać, a tym bardziej ciężej jest je zabić. Przynajmniej ja tak odbieram tę część tomiku. Te wiersze nie są już takie łzawe i bardziej kobiece. Tworzą zwartą, ciekawą strukturę, która ma w pewnym momencie wymiar silnego społeczeństwa. Mówią o wielu rzeczach i to je najbardziej lubię. Potwierdzają, że autorka, tworząca pierwszą część, wcale nie jest taka delikatna, natomiast wydaje się być stanowcza i silna, a to jest bardzo ładne zjawisko w dzisiejszej poezji. Nie ma to tylko i wyłącznie feministycznego wydźwięku, ale na pewno wiersze te tworzyła silna, pewna swojej wyobraźni poetyckiej kobieta.

I to jest fajne. To jest ten nieco świeży powiew w poezji polskiej, bo swobodnie mogłabym zaliczyć wiersze Grabarz do naszej współczesnej liryki. Po prostu na to zasługują. 

Dzikie stworzenie to nie to, które zamknie się z rozpaczy w domu, a to, które wyjdzie i zacznie żyć jeszcze lepiej i wydajniej w sforze. W grupie. Wśród innych dzikich zwierząt, stając się jednocześnie dość kultową jednostką. Nadal pełną wrażliwości, ale jednocześnie pozostanie autonomiczne w zwartej na pierwszy rzut oka w grupie.
Idąc moim torem myślenia, jasny jest fakt, że każdy z liryków Grabarz jest na swój sposób wyjątkowy. Są, zwłaszcza w pierwszej części, w pewnym sensie powtarzalne twory, ale druga część, przynajmniej mi, rekompensuje ewentualne delikatne potknięcia, które przeszkadzają mi, bo każdy człowiek czegoś innego wymaga od wiersza, natomiast - to drobiazgi.

Tomik polecam wszystkim fanom poezji współczesnych kobiet. Bez wulgarno-erotycznego wydźwięku, z dużą dozą rezolutnych metafor, liryki Grabarz są jak najbardziej dla wszystkich, których odstraszają wymagające cenzury wersy.

Za możliwość przeczytania dziękuję autorce. 

Komentarze