[LIFESTYLE] Cześć, hoduję ślimaki i kumaki. A ty co robisz ze swoim życiem?

I adoptuję rośliny.
Znaczy przymierzam się do tego i czekam w kolejce po swojego sukulenta!


To nie tak, że zwariowałam. Po prostu nudzi nas zwyczajne życie, ta proza egzystowania. Zawsze z Ann sięgamy po coś więcej, ale to ją chyba przerasta. No, moja wina, że zakochałam się w terrarystyce? Zaczęło się na pozór spokojnie, tak jak zawsze zaczynają się u mnie fazy na daną pasję. Pierwszą, poważną fazą była ta na zbieranie lalek kolekcjonerskich, ale to hobby pochłania mnóstwo pieniędzy. W dobie tworzenia własnego kąta na świecie, te pieniądze musiały być wykorzystane na ważniejsze rzeczy, na przykład na meblowanie mieszkania. Aktualnie z lalkami jestem na stopie przyjacielskiej - udoskonalam te, które mogę udoskonalić i czekam na dzień,w  którym będę obrzydliwie bogata.  

Pojechaliśmy do warszawskiego ZOO. Odwiedzanie tych miejsc to dla nas bardzo ważna rzecz, dlatego że na pierwszą w życiu majówkę pojechałam z Aną do Krakowa. Na trzecią rocznicę związki - do łódzkiego ZOO. W minione wakacje zwiedziliśmy warszawski park zoologiczny, wraz z moim bratem. Stałyśmy przy witrynie z gadami i płazami, gdy Ann stwierdziła, że zawsze chciałaby mieć węża. Popatrzyłam na nią jak na wariatkę, podczas powrotu pociągiem sprawdzałam, czym jest terrarystyka i wpadłam.
A potem wszystko potoczyło się lawinowo.

Trafiłam najpierw na achatinę. Jest to, mówiąc po polsku, ślimak. Wielgachny ślimak lądowy, który (na przykład gatunek Achatina Achatina, w skrócie AA, jak anonimowi alkoholicy) potrafi dorosnąć nawet do kilkudziesięciu centumetrów, jeżeli chodzi o długość muszli. Są więc naprawdę ogromne, co mnie najpierw w nich odrzuciło, a potem przyciągnęło, mocniej niż magnez.
Kupiłam więc mojego pierwszego ślimaka koło sierpnia/września. Przyszedł po dwóch dniach, na szczęście żywy. Przez pierwszy tydzień był zamknięty w sobie, a ja tłumaczyłam to traumą związaną z pocztą polską. Kiedy w końcu zaczął regularnie się pokazywać, miałam wrażenie, że to nie jest takie głupie zwierzę, jak przecież człowiekowi się wydaje. Ślimaki są raczej ciekawskie świata, a to, jak się myją pod bieżącym strumieniem, trzeba po prostu zobaczyć. Wyciągają się, sięgają po wodę, obmywając się i wyglądając przy tym lepiej niż niejedna top modelka.
No świetne są, no!
Tak świetne, że w grudniu adoptowałam drugiego ślimaka, także achatinę fulicę, czyli gatunek najmniej wymagający i najbardziej popularny.

Tego samego dnia przybyły do mnie kumaki. Nie macie pojęcia, jak wielka batalię stoczyłam wtedy, stojąc jak kołek na giełdzie. W pierwszej chwili chciałam zakupić gekony płaczące, kupiłam pod nie terrarium, ale to własnie kumaki zdobyły moje serce. Obłożona jak wół, próbowałam dostać się na pociąg do domu. W plecaku ułożyłam zwierzęta, a w rękach niosłam karmówkę i terrarium. Nigdy więcej.
W domu dostałam zrąbkę, że kupiłam karmówkę, która - na moje nieszczęście - trochę rozpełzła się po domu. Ale przynajmniej kumaki mogły zostać. Chwała!

Codziennie spędzam przynajmniej kwadrans na czytaniu terrarystycznych nowostek. Bardzo to lubię, relaksuję się, poznając nowe gatunki, które mogę mieć u siebie, które mogę hodować. Mój plan na ten rok jest prosty i zaraz go napiszę. Na kolejnej giełdzie, która będzie w Warszawie 26 lutego, mam zamiar zaopatrzyć się w większe terrarium dla kumaków dalekowschodnich i moich ślimaków, by były bardziej widoczne. Do tego zamówiłam sobie pewne stworzenie prehistoryczne, ale o nim napiszę, kiedy wrócę z giełdy. Kolejnym must have, na który odkładam pieniądze, to żaba rogata. Zakochałam się w niej.

Po giełdzie terrarystycznej będę rzucać posty związane z moimi terrarystycznymi zwierzętami, bo to hobby naprawdę wciąga i szybko zamienia się w dziką pasję. Takie zwierzęta są idealne dla osoby, która woli kontemplować zwierzęta, a nie tylko wiecznie je miziać i ściskać w ramionach. Są niezwykle ciekawe, począwszy od sposobu karmienia do tworzenia dla nich idealnych terrariów, które zapierają dech w piersiach.
Dlatego dzisiaj tylko kilka słów. Ale to na pewno nie wszystko!


Komentarze

  1. Wow! To jest dopiero oryginalne hobby i zwariowane życie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kumaki są świetne :-) kiedyś pracowałam z gadami i płazami, najbardziej pokochałam agamy, gekony lamparcie, węże i kameleona :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cud. Cud nad cudami. Moje ulubione autorki, z ulubionego bloga, mają tam samą pasję co ja ❤ Po prostu was ubóstwiam. Polecam węże, modliszki i ptaszniki hehe

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz