Wtedy nie było jeszcze zimy.
Ale było deszczowo. Mżawka z nieba przypominała mi o mitycznej
mannie, a tłumy strajkujących, czarnych kobiet przemykało ulicami
Krakowskiego Przedmieścia. Pomyślałam sobie: to ładny, pełen
nadziei dzień. Chciałabym, aby zdarzyło się coś szczęśliwego,
co ubarwi mi końcówkę roku na długo.
Chciałam spotkać coś szczęśliwego.
Wsiadłam do pociągu, bodajże był to Ondraszek i czekałam
kwadrans na odjazd. Po pewnym czasie siadła obok mnie kobieta, na
oko lat pięćdziesiąt. Krótkowłosa blond pani z siwymi
prześwitami i worami pod oczami. Obok niej – ogromna walizka.
Napchana i wypełniająca korytarz ku niepocieszeniu ludzi stojących,
bez swojej miejscówki. Gadatliwa była. Opowiedziała mi kilka słów
o Albanii, o wyjeździe. Że pada na twarz, że o wrzątek można u
nas na dworcu prosić za złotówkę, że zjadła pierwszy raz w
życiu sushi w Gdańsku. Zaciekawiłyśmy się tym, kto wygrał Nike
w tym roku; zostałam upomniana, że raz na jakiś czas dobrze byłoby
iść do teatru. Czterdzieści minut drogi do domu przegadałam.
Spotkałam coś niesamowitego.
Drugą osobę. Otworzyłam oczy, bo przez kilka miesięcy czekałam
na studia, mając marzenie. Marzenie, żeby zajęcia coś we mnie
zmieniły, żeby ludzie, których spotkam, natchnęli mnie sobą.
Dlaczego?
Jesień w naszym kraju, przynajmniej w moim odczuciu, zawsze jest
prędka, nachalna i szybko barwi liście na pstro. To mnie bawi i
jednocześnie sprawia, że jestem pełna melancholii. Ale zimą…
Zimą jestem jedną z tych, którzy mają chandrę. Bo zimno, bo
niefajnie, bo dwa psy na spacer chcą, a kurtka jakaś taka
przewiewna. Sklep daleko, chodniki zamarznięte, opóźnione pociągi.
Zimowy brak humoru jest częsty, ale ja mam sposób, żeby to obejść.
Chcę ciągle szukać czegoś nowego. Szukanie sprawia, że jestem w
stanie zrozumieć siebie i otoczenie. Szukanie czegoś nowego może
mnie zmienić. Może zmienić ciebie i twoją rodzinę, najlepszego
przyjaciela. Kiedy będziesz podróżował, naprawdę niekoniecznie
do tej Albanii czy innej Afryki, ale na uczelnię, do pracy i szkoły,
i otworzysz oczy, zrozumiesz, jak wiele kultur cię otacza. Jak wiele
gadatliwych ludzi chce przez chwilę sprawić, że poczujesz się
potrzebna i ważna, a przy okazji napiszesz coś nowego, namalujesz
obraz…
Dodasz coś do swojego wizerunku.
To o tyle ważne, że nie każdy ma na to czas, jakkolwiek głupio
to brzmi, bo rozwój to nasze prawo. Mamy się rozwijać nie tylko z
pobudek egoistycznych, ale także społecznych. Dobry ty to dobry
dzień dla świata, jakkolwiek możesz go nie lubić. Ba, możesz go
nawet nienawidzić, ale jestem pewna, że chciałbyś na chwilę
uśmiechnąć się do kogoś, kto i do ciebie uśmiecha się szeroko.
Tego zawsze byłam pewna.
Caligo
Komentarze
Prześlij komentarz