[PISANIE] Felietony to stan umysłu - Angela (TL;DR)




Na początek jednak rzucę wam filmik, w którym moja urocza kobieta pokazuje, jaka jest zdolna - czyli robimy meble ze skrzynek, spełniamy jedno z większych marzeń. Obszerniejszą relację dostaniecie, gdy wszystko pokończy. Już wam mogę jednak powiedzieć, że stolik jest mega, a regało-biurko - marzenie. 


Dziś pogadam sobie trochę o felietonach, bo trochę się z nimi w moim życiu dzieje. Ale od początku. 
Felieton to świetna gratka dla miłośników zrzędzenia i gderania tak sobie, nie szczędząc przy tym oślizgłej ironii i ciężkiego humoru. W takim tekście człowiek może się artystycznie wyżyć - wszystkie ruchy dozwolone. Potoczny styl? Nie ma problemu. Zbyt wielka ekspansja uczuciowa? Stary_a, ty byś widział_a, jak ja czasami po ludziach jeżdżę, dlatego tak mało mnie lubi. Tematyka? Co chcecie. Od pogody, bo sorry, taki mamy klimat, po kawał czegoś bardziej poważnego. 

Teksty piszę od piętnastego roku życia, czyli cztery lata. Zarobiłam na nich kilka groszy, starając się wpychać tam, gdzie mnie nie chcą. I robię to do tej pory - większe doświadczenie pozwala mi pisać i/lub redagować teksty na takich portalach jak np. Codziennik Feministyczny, Spisek pisarzy czy chociażby felietony dla wydawnictw, wrzucane na stronę PolacyNieGęsi, z którymi także współpracuję. (wczoraj Fabryka Słów odpaliła akcję z baitami - więcej o tym możecie przeczytać na ich FP, a po mój artykuł na ten temat klikajcie tutaj) Do tego po świętach dojdą dwa inne przedsięwzięcia, w których będę musiała wykazać się jeszcze bardziej, bo z serwisami trzeba ruszyć. A jak ruszać, to tylko z kopyta. 

Zapytacie, po co ja się znów chwalę. Ano po to, by zmotywować was do działania. Każdy z nas interesuje się różnorodnymi zjawiskami na świecie. Każdy z nas ma inna pasję, której oddaje się bez reszty. I każdy wie, że internet, a także sklepy z gazetami są pełne czasopism, magazynów, miesięczników, do których ktoś pisze. Tak, wy też możecie. Możecie stać się częścią redakcji, widzieć swoje nazwisko nad lub pod teksem i patrzeć tylko, jak rośnie liczba komentujących i czytających. Fajnie, prawda? Nierzadko większe serwisy mają swoich korektorów - dzięki temu tekst nie ma błędów, jest zgrabny i doszlifowany. Macie pewność, że nikt nie przyczepi się do tekstów, chociaż... jak ktoś czyta VICE'a, ten wie, że tamtejsi redaktorzy mają gdzieś ogólnie przyjęte zasady. Ale to ogólnie jeden z portali, gdzie wszyscy mają gdzieś jakiekolwiek konwenanse, już nawet o nim tutaj wspominałam. 
Pisanie dla portali wiążę się też z możliwością pokazania się przed szerszą publicznością. Aktualnie niezmiennie od lat mamy do czynienia z zalewem internetu przez blogi rożnej maści; niestety najczęściej rzucającymi się w oczy stronami są te prowadzone specjalnie pod fejm, pod darmowe ciuchy i tym podobne tałatajstwo. Strony, magazyny online; te miejsce pomogą wam się postawić trochę nad całym blogowym zgromadzeniem. Z dnia na dzień możesz stać się bardziej rozpoznawalnym człowiekiem, w sieci i nie tylko. 


Pisanie dla rożnych ludzi wiąże się z poznawaniem. Poznajesz nowe osoby, zawiązujesz znajomości, odkrywasz tematy, o których istnieniu nie miałeś_aś zielonego pojęcia. Dowartościowujesz się i jednocześnie robisz research swoich ideologii. Możesz uczestniczyć w dyskusjach z ludźmi w różnym wieku i z różnym poziome doświadczenia. Bardzo to lubię, chociaż przy wyrażaniu swojego zdania na wyższym poziomie, na przykład własnie pisanie dla większej platformy, bardzo często powoduje falę hejtów. Ale co trzeba robić na hejty? 
Zlewać je ciepłym moczem. Czy wszystkie uwagi należy tak odbierać?
Ano nie. 
Kiedy ktoś wskazuje potencjalne błędy, podpiera się przy tym argumentami, to jak najbardziej powinieneś_powinnaś zapoznać się z ich treścią. Wiem, że boli, ale nikt z nas nie jest nieomylny. Każdemu mistrzowi zdarzy się potknięcie. (na przykład ja przed chwilą napisałam PODKNIĘCIE - ave ja)

Kolejnym powodem na pisanie jest zdobywanie literackich umiejętności. Ja na przykład w ciągu dwóch lat zaliczyłam niesamowity progress tekstów okołokrytycznych, a także prozatorskich. Zmieniły się także moje wiersze poprzez zabawę formą graficzną. Wszystko idzie do przodu, ale przecież nie zawsze nam się chce pracować nad tekstem. Bardzo często jesteśmy leniwcami, siedzącymi na FB i zajmującymi badziewnymi dyskusjami. Mój Boże, co nam to da prócz wyprowadzenia z jakiejś równowagi wszechświata? Właśnie - nic. 
A redakcja i maile, a także telefony pod tytułem: gdzie jest tekst, zalegasz tydzień! sprawiają, że człowiek od razu startuje do kompa, otwiera zamiast YT, FB czy innych portali worda czy tam librę, bo ja akurat mam ją, i pisze. Pisze tak, że dostaje zakwasów w palcach, by trzy godziny potem oddać względnie fajny tekst, ale nigdy nie wierzcie w to, że jest on zajebisty. Za każdym razem, gdy tak pomyślicie, on traci na tej zajebistości. Testowane, dość sporo razy na własnej skórze. 
Tekst jest dobry, dałem_am z siebie wszystko - wysyłajcie w takiej uczuciowej konwencji. 


Ostatnim dość sporym plusem, zwłaszcza w większych portalach, jest tzw. prasówka. Prasówka to legitymacja dziennikarska, którą ma dość sporo magazynów online, portali etc. Ja sama mam ich dwie z dawnych współprac. Dzięki niej macie wejścia za free, gdzie tylko chcecie. Wernisaże, pokazy, imprezy, koncerty, spotkania autorskie. Jesteście dziennikarzami - wbijacie, by w sumie zrobić materiał, reportaż. Nikt was nie zatrzyma, o ile fizycznie będziecie mieć ją przy sobie. Prawdziwą, pamiętajcie, że kłamstwo ma krótkie nóżki i lubi się o nie potykać. Do tego dochodzą różnego rodzaju gadżety. 

Jeżeli już jesteście zdecydowani i powiedzieliście sobie, że chcecie pisać felietony jak jedna lesba z pewnego bloga, to przede wszystkim zadajcie sobie pytanie: o czym chcę pisać? jaka tematyka jest mi najbliższa? na czym się znam? Bo dobra wiedza na temat tego, o czym się pisze, jest na pierwszym miejscu. Możesz pisać zajebiście, mogą klękać przed tobą tłumnie, ale jeżeli nie znasz się na tym, o czym piszesz, a zdarzają się, nawet często, takie sytuacje. Czytam post i tak naprawdę nie wiem, co ja właśnie przeczytałam. Okropne uczucie.
Wybieracie temat. Szukacie go. Rozpiszcie - taka moja drobna rada. Pisząc powieści nie robię tego nigdy. Absolutnie.  W przerwach między rozdziałami oglądam obrazki, na których widzę potencjalne gęby moich bohaterów i to tyle, jeżeli chodzi o jakiekolwiek planowanie. Ale w felietonie? Moj Panie, gubię się bez planu. Musze go mieć, chociaż w szczątkowej wersji. Cokolwiek - dajcie mi plan!

Mój przykładowo wygląda tak (pisany dla Queera lub Repliki, zależy jak mi wyjdzie):


Syf, chaos, chlanie - oczywiście. Dla was być może nie jest to zrozumiałe, ja zaś wiem, co mam robić; co pisać, by to wyszło dobre. Bo słaba pamięć to u mnie inna sprawa. 
Porządek możecie zrobić sobie także w zeszycie, używając nie tylko długopisu, ale także obrazków, grafik, swoich fotografii. Dodatkowo notujcie motywy, jakie chcecie poruszyć w tekście. Dodajcie swój humor. Nawet czarny, ostatnio jest modny. 

Macie gotowy tekst? Wyślijcie. Gdzie? Tam, gdzie potencjalnie będą go chcieli. Niestety nie jestem w stanie podać wam stron, bo jest ich po prostu zbyt wiele. Ja sama, dla stricte ludzi zajmujących się literaturą, polecam Szufladę, PolacyNieGęsi także szukają tekściarzy; Duże Ka. I wiele, naprawdę wiele innych stron i magazynów. Wystarczy wpaść do wujka Google na herbatkę. 
Tylko nie zapomnijcie poprawić felietonu!

Napisałam, że poprzedni plus był ostatnim. No, nie do końca. 
Najlepszą nagrodą w działalności non-profit jest, prócz fejmu, komentarz. 
Dobry komentarz.
 Wiesz, że żyjesz. 


Spisek pisarzy - felieton o blackout poetry
Lub liczba wyświetleń:


No i na sam koniec - uff, dotrwaliśmy!
Lista platform, z którymi współpracujemy (ja lub Anna), jest dostępna tu z boku. Dziś doszła do tego platforma z opowiadaniami erotycznymi NE - Najlepsza Erotyka, Ann dostała złowiona przez tamtejszego łowcę talentów. Ja dodam jeszcze dwa inne loga, bo startuję z dwoma projektami literackimi - zastanawiam się, kiedy skończą mi się pomysły na teksty. Hm... Nadmienię, że na jednym z nich będę prowadzić Literacki Coaching - dla piszących i czytających. Szukam nazwy dla takiej rubryki, ktoś, coś? Macie pomysł? Druga podstrona będzie o poezji z odzysku - nazywa się Kwiatki z odzysku. 

Już wiecie, dlaczego felietony to stan umysłu? :D Od dwóch tygodni nie robię absolutnie nic innego, tylko piszę, piszę, Boże, zapiszę się na śmierć!
Pisanie jest dla mnie ważne - tak na koniec już powiem - ponieważ potrafi wyzwalać od demonów. Człowiekowi jakoś tak lepiej się robi, lżej. Lubię się też dzielić swoim zdaniem, a felietony najlepiej są w stanie oddać moje myśli niż opowiadania, powieści. Felietony to taka drobna, naprawdę minimalna, ale moja zmiana świata. 
Na lepsze. 

PS. Angelika z bloga Angela Bień przeprowadziła z nami wywiad. Czytajcie, chociaż pisany z lekka na kolanie... :D Zapraszamy do czytania postów autorki także ;)


Komentarze

  1. Jako studentka dziennikarstwa mam dużo łatwiej z całym tym syfem :) ale jedna rzecz, na którą zwróciłaś uwagę jest mocno irytująca - pisanie chłamu dla darmowych ubrań, kosmetyków itd. Zero szacunku dla pióra. I dla piszących z miłości bezgranicznej do pisania - bo robienie sobie słupów ogłoszeniowych "super wpis HALO ZAJRZYJ DO MNIE" to nadal powszechna praktyka :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety aż za bardzo. Na szczęście takich ałtorów nie biorą do dobrych tekstów. Zazdroszczę studiowania dziennikarstwa :p opisz te studia na blogu! Jestem ciekawa, jak to wygląda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za bardzo co opisywać, przynajmniej na mojej uczelni, studia jak każde inne :)

      Usuń
    2. ale jak się np. w nich spełniasz :p ja bym chciała posłuchać, więc jakbyś nie miała kiedyś pomysłu na post, to proszę z dedykacją :D. Ja idę na filologię, bo chcę się skupić na języku i wydawnictwie, ale nad dziennikarskimi też się zastanawiałam.

      Usuń
  3. Tobie również życzę wszystkiego najlepszego i miłych Świąt w gronie rodzinnym :)
    Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Zastanawiałam się kilka razy nad dziennikarstwem, bo faktycznie pisząc różne artykuły czy wywiady można poznać wielu ciekawych ludzi. Jednak nie jestem pewna czy podołałabym temu obowiązku i presji bo jednak taka praca dziennikarza nie jest łatwa, prawda? Ale jeżeli coś się lubi i sprawia to przyjemność nie myśli się o tych negatywnych stronach, no przynajmniej nie tak często- tak myślę. Z tego co przeczytałam Twoja praca jest naprawdę ciekawa i daje dużo możliwości. Oczywiście serdecznie gratuluję Wam nawiązania nowych projektów.
    Co do tych blogów. Niestety się z Tobą zgodzę powstaje ich wiele i niestety mało co z pasji tylko dla fejmu i darmowych ubrań. Nie ukrywam, że kiedyś należałam do tej grupki osób, ale wkońcu zmądrzałam i zaczęłam pisać bardziej wartościowe posty :)

    Pozdrawiam Was serdecznie.
    kasia-kate1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Też mnie boli to, że większość blogów jest teraz poświęcona ciuszkom i zdjęciom niczym nie wyróżniających się outfitów :C
    Teraz jak człowiek znajdzie jakiegoś normalnego, 'typowego' bloga to jak nic może lecieć po szampana. Jest ich tak mało i są tak mało znane, że to jest wręcz... przerażające.
    Tak o to zdjęcia i linki do sklepów odzieżowych wypierają prawdziwe blogerskie perełki ._.
    Pozdrawiam,
    IrisAnimae

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz