[PISANIE] Dlaczego uwielbiam pisać? - Annie

tak czasami moja luba daje autografy :P

Tekst Angeli jest wprowadzeniem do tematu i jeżeli chcielibyście się z nim zapoznać, to klikajcie śmiało.
Słyszałam, że czekacie na mój tekst. ;)) Kobieta kazała mi odpowiedzieć na pytanie – dlaczego lubię pisać? – więc odpowiadam – miłego czytania!
Dwa tygodnie niemal poza siecią, laptopem i literaturą. Współczuję sobie i tym, którzy na co dzień zajmują się tylko… życiem. 

W związku z przeprowadzką brakuje mi czasu na wszystko i na chwilę obecną (na szczęście tylko na chwilę) stałam się jedną z kobiet zajmujących się wyłącznie pracą, rachunkami i jakimś wyścigiem za cholera wie czym. <wzdryga się> Smutne. :D Chwała za to, że koniec blisko, został mini remont i takie tam. Internet, niczym przez wiernych wyczekiwany bóg, powróci w środę. Ave!
 Pisanie...         

Trudno określić, czym dla mnie jest, bo mogę zawrzeć tę definicję w jednym słowie i zarazem w tysiącu. Pisanie jest moim życiem – przede wszystkim. Jak czytałam tekst Angie, to potwierdziłam swój wcześniejszy wniosek, że na tej płaszczyźnie różnimy się nie tylko pod względem stylu i charakteru tekstów, ale także podejścia do samego pisania. Angie uważa, że pisanie to talent, z którym trzeba się urodzić. Ja natomiast twierdzę, że nawet beztalencie ten talent w sobie wypracuje, jeśli odpowiednio dużo czasu poświęci na właściwe ku temu czynności. Oczywiście teksty wtedy będą nieco inne niż te pisane przez ludzi z „talentem wrodzonym”, ale to nie znaczy, że będą złe.
Drugą różnicą, zasadniczą, jest to, co piszemy. Nie tworzę obyczajów, a jeśli już, to są to krótkie opowiadania, jak Artystka śmierci, która ukaże się w antologii, albo też powieść erotyczna napisana razem z Angie. Nie mogę jednak powiedzieć, że to typowe teksty obyczajowe. Zawsze z nimi jest coś nie tak. ;) Ja piszę fantastykę, kocham fantastykę, uwielbiam… Chociaż ostatnio musiałam ją odłożyć na półkę wraz z innymi tekstami.
Tym jest dla mnie pisanie – fantastycznym życiem. Tysiącem żyć, setką różnorodnych bohaterów, milionem problemów do rozwiązania i nie, radościami, miłościami, smutkami i całym morzem innych emocji. Magią, erotyką, namiętnością, pasją. Dziesiątką wcieleń, osobowości, niezliczoną liczbą umiejętności. Taki second life pomnożony przez liczbę stworzonych postaci i ich światów.
Kocham moment, w którym siadam przed laptopem, otwieram Worda, a spod moich palców zaczynają wypływać słowa, zdania, opowieści, zaczyna tworzyć się życie, którego jestem częścią i którego część jest we mnie. Tym dla mnie jest pisanie. 
Nie traktuję tego jako pracę czy łatwy zarobek i nigdy nie będę. W tej kwestii także różnimy się z Angie. Ja nie muszę zarabiać na pisaniu, piszę, bo bez pisania czuję się pusta, chora psychicznie, niekompletna. Co za paradoks, prawda? Mówią, że pisarze są zazwyczaj szaleni, a ja takie skłonności przejawiam właśnie bez pisania. :D Nie piszę także pod dyktando, bo kiedy wiąże mnie jakiś ścisły termin, to nie jestem w stanie napisać nic. Jeśli jednak na opowiadanie mam powiedzmy trzy miesiące, to już okej, czekam, szukam pomysłu, otwieram plik setki razy, by w pewnym momencie, zupełnie nieoczekiwanym, wpaść na to „coś” i napisać dziesięć stron w jeden dzień, dwadzieścia w trzy, dwieście w dwa tygodnie, sześćset w pół roku. Tak jak w życiu, tak i w pisaniu, nie przepadam za schematami, normami czy czymkolwiek takim, co narzuca nam codzienność. Staram się pisać i żyć po swojemu i to polecam.


To, że piszę fantasy, to już wiecie. Co poza tym? Erotyki, felietony, opowiadania z pogranicza obyczaju, teksty zupełnie przypadkowe, jak ten wysłany na konkurs o mikro – powieść. [Genius Creations – konkurs jeszcze bodaj trwa] Zmieniam style, nie mam jednego określonego. Dostosowuję się do wymogów bądź całkowicie im przeciwstawiam. Myślę jak bohaterowie, których tworzę, wchodzę w ich świat i kradnę emocje, użyczając swoich myśli i swojej klawiatury do wyrażenia siebie. Wylewam na elektroniczną kartkę wszystko to, na co wpadnę w pracy, przed snem, w autobusie i tym podobnych miejscach. Używam długopisów i notatników do chwytania pomysłów, jednak najczęstszym i najszybciej dostępnym notesem jest mój telefon. Działam na pisanym ręcznie planie – teoretycznie nie potrafię napisać logicznego tekstu, kiedy nie mam chociaż kilku punktów na jego temat na kartce. W praktyce obecnie wygląda to nieco inaczej, bo zdarza mi się napisać bez planu kilkadziesiąt tysięcy znaków i jest to nawet znośne. Uczę się nieustannie, poprawiam, szlifuję, buntuję. Nie wiem wszystkiego i chyba nigdy nie będę wiedzieć, ale jak mogę, tak pomagam (innym i sobie). Nie zwykłam chwalić się sukcesami, bo wychodzę z założenia, że literatura broni się i chwali sama. Na krytykę już się uodporniłam, tak sądzę (na tę bezsensowną), konstruktywną popieram i taktownie, a nie jak w przypadku Angeliny – bezpośrednio – wyrażam swoje zdanie odnośnie czytanych przeze mnie tekstów.
Literatura jest dla mnie niczym partner do tańca – tanecznym krokiem i w jej ramionach mogę przejść przez całe życie. I przejdę.

Felietony możecie znaleźć na szuflada.net. Tam także jest konkursowe, erotyczne opowiadanie (dozwolone od lat osiemnastu ;)). Fragmenty „Niewolnicy” przeczytacie na fikcja.org, recenzje są gdzieś tam rozsypane, zaś reszta tekstów w toku publikacji, więc pokazywać nie wypada. :D
Trzymajcie się ciepło i za nic w świecie nie pozwólcie pozbawić Internetu!
Ann.



PS. Tu Angela. Wyżej macie stronę zatytułowaną Publikacje wspólne – tam znajdziecie wszystkie informacje o tym, gdzie publikujemy ;)

Komentarze

  1. Świetny tekst, jakbym czytała o sobie :) widać, że całą duszę wkładasz w pisanie. Zgadzam się z tym, że pisanie to nie talent który się ma albo nie - 1% talentu 99% ciezkiej pracy :) pozdrawiam i życzę mnóstwo sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Weszłam na tego bloga całkiem przypadkiem i szczerze mówiąc - nie żałuję. Jesteś wspaniałą osobą, z duszą prawdziwej artystki. Na pewno będę tu zaglądać częściej. Trzymam za Ciebie kciuki, mam nadzieję, że będziesz dalej się rozwijać i nie zaprzestaniesz na tym. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale napisany tekst - sama podzielam wiele Twoich odczuć odnośnie pisania. Jestem pisarskim świrem i jak mam flow to też nie liczą się dla mnie żadne schematy.
    Wysłałaś mikro - powieść na konkurs GC? Super! Trzymam kciuki :D Ja się nie zdecydowałam bo nie moje klimaty.

    Jesli natomiast chodzi o krytykę tekstów, to też jestem bezpośrednia jak Angelina :)

    Samych sukcesów!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi o pisanie to jestem pomiędzy jedną opinią, a drugą. Żeby pisać trzeba mieć coś w sobie, co pozwoli na wykreowanie innego świata, różnych ludzi, ale trzeba władować w to bardzo dużo pracy i energii. Nikt nie lubi jak chociażby przecinki uciekają, a niektóre metafory potrafią brzmieć jak słaby suchar.
    Mam bardzo dobrego znajomego, który piszę FF i fantastyka tam tworzy rolę główną - dla mnie fantastyka jest nie do czytania. Gry/filmy spoko, ale jeśli chodzi o czytanie. Nope. Dlatego jak ten ostatni nygus piszę tylko o ludziach bez żadnych mocy, dziwnych broni itd. Za to walczę nieustannie, żeby nie robić Mary Sue, bo to jest takie podchwytliwe :D
    Ach, muszę zagłębić się w waszą twórczość :)
    Pozdrawiam, T.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem w sumie czy da się pisać bez talentu. Ja pokochałam tę czynność 4 lata temu i ciągle ją udoskonalam :)
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz