[FILM] Cześć, jestem lesbijką

Dania, 2011 rok. 
Jedna z moich ulubionych scen


Od razu zaznaczę, że nie jest to recenzja, a bardziej moja opinia. Mocno zaakcentuję w niej fakty, porównując je z moimi dwoma latami bycia w związku. Nie lubię mylić recenzji z opinią, bo nie oceniam wykonania filmu, a jedynie treści dla mnie najważniejsze.


Przede wszystkim film znaleziony na zalukaj.tv jest utworem o słabej jakości graficznej. Nie ma się jednak co dziwić i narzekać. Według mnie drugiego tak dobrego i przede wszystkim uniwersalnego materiału dokumentalnego o less nie znajdziecie. 
Ciężko go w ogóle znaleźć w internecie, a ja trafiłam na niego przypadkiem, właśnie na wyżej wymienionej stronie. Cieszyłam się jak dziecko, chociaż zaczynał się niepokojąco. Potem jednak wpadłam w treści i myśli przedstawionych tak kobiet.  
Na samym początku lekcja historii, mowa o latach 50. XX wieku, kiedy to lesbijstwo było chorobą, która wymagała natychmiastowego leczenia. Dopiero od lat 90. XX wieku do naszego pięknego i zupełnie innego teraz, zaczęły się tworzyć działania i grupy, mające na celu doprowadzić do uprawnienia związków homo, co oczywiście obserwujemy do dziś. (Przykłady, jeszcze świeże - Irlandia i USA).

Następnie mamy wyznanie starszej już kobiety, która nigdy nie wyszła z szafy. Na filmie także postanowiła nie ujawniać swojej twarzy ani nazwiska. Dlaczego? Trafnie nakierowała odpowiedź na ogólnie przyjęte wartości społeczeństwa i obyczaje. 
No właśnie, ogólne wartości. Czym one są i jak się mają do pojedynczej jednostki? Jako, że dla mnie takie rzeczy musiały być wielokrotnie analizowane i dopiero, gdy zdecydowałam się je przyjąć, czułam się ich częścią. Niejednokrotnie zdarza mi się jednak widzieć wśród kobiet, nie tylko homo, ale także hetero, dążenie do załagodzenia wszelkich konfliktów, które wynikają z niezgadzaniem się na dane wartości. Na szczęście rośnie moda na feminizm. Nie ukrywajmy, że duża część wyznających tę ideę przedstawicielek płci pięknej zna od podstaw feminizm, jednak warty jest fakt zainteresowania się tym zjawiskiem. Zwłaszcza kobiety homo powinny bliżej przyjrzeć się swoim własnym prawom do wyznawania swojego życia takim, jakie ono jest. 
Cześć, jestem lesbijką - powiedziałam do świata już dawno temu i nie żałuję, pomimo setek nieprzyjemnych sytuacji i wylanych łez. 

Potem mamy niezwykłe i bardzo budujące wyznanie dwóch młodych kobiet, z naciskiem na słowa jednej z nich. 
kadr z filmu

No właśnie, każda z nas w pewnym sensie ma to poczucie. Co jednak należy z nim zrobić? Autorka tych słów nie daje nam odpowiedzi, a więc spróbujmy je znaleźć. Po prawdzie - i ja nie wiem, co o tym myśleć. Regularnie zawodzę oczekiwania innych, w tym rodziny, a mimo to rozwijam się, zwłaszcza literacko. Jak zapobiegać temu demonowi, który raz na ruski rok, ale zawsze, szepcze mi wiele brzydkich słów? Czym jest duma i czym jest szczęście? Czy ludzie są wyznacznikiem naszej radości? Na pewno nie, inaczej świat musiałby być o wiele piękniejszy. Czy ludzie umieją zabijać słowem? 


Tak, oczywiście, że tak. 
Ale jeszcze bardziej umieją zabijać ciszą. 

Następna była rodzina kobiet homo, która zdecydowała się na sztuczne zapłodnienie od anonimowego dawcy. Był to, według mnie, najbardziej wzruszający moment w całym filmie, a jednocześnie bardzo przykry. Dania, a Polska, to dwa zupełnie różne światy, kręcące się na osobnych płaszczyznach. Tutaj nie zdecydowałabym się na dziecko z Ann przez wzgląd na mój własny, osobisty strach. Jestem osobą odważną i pewną siebie, ale myśl, że ktoś mógłby skrzywdzić moją rodzinę, a zwłaszcza niewinnego, małego człowieka, wypala we mnie to pragnienie. 
Powiecie, że co ze mnie za lesbijka? Otóż znalazłam sposób na moje macierzyństwo. Pomoc, wolontariat w Domach Dziecka. Do tego dążę i od tego roku mam zamiar pomagać w wychowaniu i prowadzeniu takich dzieci. Tam chcę się spełnić. Nie wychowam i nie pomogę jednemu dziecku - w pewnym sensie będę miała wpływ na przyszłe pokolenia. I to jest piękne. To jest mój substytut szczęścia bycia matką. Natomiast słowo rodzina dotyczy nas już teraz - czekamy tylko na papiery i papierki, które jakoś ułatwią nam istnienie, ale mamy i na to sposób. Tylko ten czas. Tyle czekania. 



Jeżeli chodzi o kadr filmu z cytatem powyżej, to oczywiście bohaterki mają na myśl problem płci w rodzinie. U nas, w naszym związku jest to samo, chyba że w grę wchodzi podnoszenie ciężarów, a mój kręgosłup już dawno odmówił mi posłuszeństwa. Staram się jednak, jak mogę, dotrzymywać kroku mojej Złotej Rączce, która potrafi wiele, od położenia gumoleum na podłodze po prostowanie ścian za pomocą gładzi. Ja zaś jestem lepsza w składaniu i szukaniu części, dlatego meble przy przeprowadzaniu się będę skręcać ja. Jedyny stały podział w naszej rodzinie to sprzątanie i gotowanie. Ann sprząta, ja gotuję, dlatego że jestem przyzwyczajona do ogólnego bałaganu i chaosu. Moja partnerka gotować nie lubi, natomiast sprząta lepiej niż Perfekcyjna Pani Domu. Zaświadczam o tym pisemnie. 


W dokumencie mamy jeszcze do czynienia z lesbijskim ślubem i chyba tego najbardziej im zazdrościłam. Moja kobieta pewnie po dwóch ślubach nie założyłaby już białej sukienki, ale ja z chęcią bym to zrobiła, ten jeden raz. I pokazała, że nie muszę mieć kiecki za te tysiące złotych, a wystarczy jakaś używana i przerobiona. Ale, jak się nie ma, co się lubi, to styka to, co się ma. 


Była też poruszona kwestia tego, co robią lub mówią ludzie na ulicy. Ano, różnie. Rodzina z trzema dzieciakami mówiła, że nie afiszują się zanadto. I my tego nie robimy. Uważam, że miłość powinna być pokazywana tylko tam, gdzie jest na to ogólne przyzwolenie, po to są organizowane różne kluby, warsztaty erotyczne i inne miejsca, w których miłość fizyczna ma największe znaczenie, natomiast nie wyobrażam sobie tego, na co pozwalają pary hetero. Nadmierne uzewnętrznianie swoich uczuć, zwłaszcza młodych osób i zwłaszcza w miejscach publicznych jest swoistą obrazą dla ludzi. Bo nikt nie chce widzieć prawie rozbierającej się pary gdzieś na letniej ławce w parku, blisko placu zabaw. 
Nie wyobrażam sobie jednak nie obnosić się ze sobą. Zawsze muszę trzymać Ann za rękę lub za ramię. Dawać jej buzi, kiedy wysiadam i wsiadam do pociągu. Zawsze. Wtedy nie zwracam uwagę na ludzi, a na nią. Tylko ona się liczy. 

Poniższy kadr na razie owieję milczeniem.
Jak widać i w filmie został poruszony temat zbliżeń



Podsumowując, dokument, pomimo że kręcony w Danii, w pewnym sensie może odnosić się po homo lub biseksualnej Polki. Nie widzę żadnych, no, prawie żadnych przeszkód, przez które nie powinno się brać słów przedstawionych postaci do serca. Polecam wam zajrzenie do tego filmu, gdyż po prostu warto. Może rozjaśni wam nieco w głowach? 


Wszyscy mamy źle w głowach, że żyjemy.... 




Komentarze